Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sem, bąkając się, nie zwracając uwagi na znaki pisarskie. Słuchano go z natężoną uwagą.
Najpierw była tam mowa o wolnych gallach, wziętych do niewoli przez rzymian a następnie podbitych przez Franków, którzy zaprowadziwszy urządzenia feudalne, uczynili ze zwyciężonych niewolników, przykutych do ziemi. Od tej chwili rozpoczęło się męczeństwo poczciwego Kuby, tego pracownika ziemi, którego wyzyskiwano i tępiono przez długie wieki. Podczas gdy mieszczanie podnosili bunt, zakładali gminy, wywalczali dla siebie prawa miejskie, nieszczęśliwy wieśniak, pozbawiony własności i swobody, znacznie później dopiero zdołał wyzwolić się i kupić sobie prawo nazywania się człowiekiem. Ale jakże pozorną i zwodniczą była ta wolność! Gnębiono go, krępowano podatkami, które go do nędzy doprowadzały, nakładano nań ciężary, pochlaniające wszystko, co ziemia przynosiła. Kamienie chyba gryść musiał, by nie umrzeć z głodu! Potem rozpoczął się szereg okropnych praw, uderzających jak gromy w nieszczęsnego Kubę! Nikt nie był w stanie określić zupełnego i całkowitego ich spisu: mnożyły się one bez końca. Król, biskup i pan pastwili się nad wieśniakiem, podobni do trzech drapieżnych kruków, pożerających jednego trupa: król naznaczał podatki, biskup nakładał dziesięciny, pan obciążał wszystko opłatami! Nic już nie należało do wieśniaka! ani ziemia ani woda, ani ogień, ani nawet po-