Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w pierwszych latach po zawojowaniu, Hyacynt znaczniej później — podczas ostntnich rozruchów. Jakkolwiek nie w jednym czasie służyli, mieli przecież wiele wspomnień wspólnych: przypominali też sobie, jak nawlekali na sznurek — niby paciorki — uszy obcięte beduinom, jak wysmarowawszy oliwą skórę jeńców, przywiązywali ich do płotu i zatykali im wszystkie otwory. Szczególniej Hyacynt powtarzał nieraz historyę, słuchając której wieśniacy pokładali się od śmiechu: schwytawszy kiedyś jakąś kobietę, wielką jak kobyła, zdarli z niej ubranie, wetknęli jej z tyłu zapaloną fajkę i puścili ją nagą do wsi.
Cóż u dyabła! — zawołał Bécu, zwracając się do Fanny, czy chcesz zrobić babę z twego Ernesta? Ja tam z pewnością oddam Delfina do pułku, zobaczycie!
Dzieci przestały się bawić, Delfin, który za smakwał już w pracy około roli, podniósł na ojca — swą dużą okrągłą głowę.
— Nie pójdę do wojska! — odparł stanowczym głosem.
— Co gadasz? poczekaj, ja cię nauczę odwagi, ty niedobry francuzie!
— Nie pójdę do wojska, chcę zostać w domu.
Polowy podniósł rękę i zamierzył się na syna, ale Kozioł go powstrzymał.
— Zostaw — że tego dzieciaka w spokoju... On ma słuszność. Albo oni go tam potrzebują? Inni pójdą bez niego... Człowiek nie po to na świat