Strona:PL Zola - Rzym.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ścioła. Bo jakkolwiek przy obiorze Leona XIII, conclavium pominęło tradycję, niedozwalającą camerlingowi pretendować do papiezkiego tronu, należało przypuszczać, iż podobne nadużycie nie mogło się powtórzyć dwukrotnie. Mówiono także, iż kardynał Boccanera żyje w skrytej wojnie i niechęci z teraźniejszym papieżem, w nielepszych pozostając stosunkach niegdyś z jego poprzednikiem. Kardynał prowadził politykę wrogą papieżom, potępiał ich postępowanie i wszystkiemu, co od nich pochodziło, stawiał zacięty opór. Opozycja ta wszakże była niemą na zewnątrz. Odosobniony nicością piastowanego urzędu, wyczekiwał śmierci papieża, by jako najwyższa władza w czasie bezkrólewia, na swój sposób załatwić mnóstwo spraw przed zwołaniem conlavium, mającem obrać nowego władcę. Nie marzył że on o możności dostania się na apostolską stolicę... czy surowe to czoło nie snuło zamiarów możności powtórzenia faktu zaszłego z camerlingiem Pecci, dzisiejszym Leonem XIII? Dlaczegóżby dla niego nie miano powtórnie zadać gwałtu starodawnemu obyczajowi?... Dumny rodową dumą, kardynał Boccanera musiał pragnąć najwyższej władzy w tym Rzymie, którego był księciem. Chełpił się, iż ukochał przeszłość a o teraźniejszości spraw ludzkich nic wiedzieć nie chce. Był szczerze i gorąco pobożnym, wiara jego była silna, niezachwiana, niedozwalająca przystępu najlżejszemu powątpiewaniu.