Strona:PL Zola - Płodność.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

umierają jak inne, wiadoma przecież rzecz, że dziecko mamki nigdy się nie uchowa...
— Tak, powiedziała mi, że do niej o tem pisano, ale błagała, bym nic o tem nie rzekła przed panią, bo taka wiadomość zawsze szkodzi mamce w oczach państwa... Marya Lebleu wcale się nie zmartwiła śmiercią swego dzieciaka, przecież jej to nie odebrało mleka a ona tylko tego chciała. Tylko, że jej sprawy tutaj się psują, bo jeżeli jej dziecko umarło, to i tutejsze bokami robi...
— Czyż tak? — spytała la Couteau z żywem zajęciem.
— A no tak... Nie z powodu braku pokarmu, bo ma go więcej niż potrzeba i w przednim gatunku, jak doktór o tem mówi. Ale Marya Lebleu ma zły charakter i jeszcze nie widziałam takiej złośnicy; ciągle zaperzona, harda, grubiańska, drzwiami trzaska aż się dom trzęsie i grozi, że wszystko i wszystkich porozbija... A to dlatego, że pije, ciągle jest pijana jak bydlę, doprawdy, aż wstyd patrzeć, że kobieta może być taka nałogowa...
Niezwykła wesołość zaczęła się zapalać w bladych oczach la Couteau i kręciła znacząco głową, że coś o tem wiedziała i spodziewała się skandalu. W tym kącie Normandyi, gdzie leży Rougemont, nieledwie wszystkie kobiety są nałogowemi pijaczkami; nawet małe dziewczęta piją wódkę i biorą flaszkę gorzałki idąc do szkoły.