Strona:PL Zola - Płodność.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A więc dzieci nie jadają śniadania razem z państwem?..
— Nigdy na to nie pozwalam, gdy mamy gości! — rzekł porywczo Séguin. — Dość ich mamy, gdy jesteśmy sami. Niema nic nieznośniejszego nad dzieci przy stole... zwłaszcza nasze dzieci... państwo nie możecie sobie wyobrazić, jak są źle wychowane...
Niemiłe te słowa wywołały ciszę, podczas gdy kamerdyner podawał jajka siekane z truflami.
— Pokażę państwu nasze dzieci... ale trochę później — odezwała się łagodnie Walentyna. — Każę je przyprowadzić w czasie deseru...
Pomimo, że państwo Séguin przyjmowali Maryannę i Mateusza jak bardzo blizkich znajomych, śniadanie składało się z wyborowych potraw i było zbytkowne. Po jajkach z truflami podano morskie ryby, pieczone na ruszcie, faszerowane bekasy i raki. Do picia był szampan mrożony w dzbanie, białe i czerwone wina burgundzkie.
Na zrobioną uwagę, iż nie są to pokarmy i napoje zalecane przez doktora Boutan, pan domu ruszył ramionami, mówiąc:
— Doktór jest nudny ze swojemi teoryami. Któż jest w stanie wiedzieć co jest zdrowe a co szkodliwe?..
Séguin już nie miał swobodnej, zadowolonej twarzy, z jaką powrócił z miasta. Zniecierpliwiony widokiem chorej żony, nie był w stanie