Strona:PL Zola - Płodność.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

lampę i zaśnij z myślą, że opływamy w dostatkach!..
Żartując, wskoczyła do łóżka i głowę położywszy na poduszce, przyzywała Mateusza, wyciągając ku niemu ręce. Lecz on, nie patrząc w jej stronę, potrząsał głową i smutnym, powolnym głosem, zaczął wypowiadać myśli powstałe na tle dziś doznanych wrażeń.
— Wiesz, moja najdroższe, że serce mnie boli, gdy wracam do ubogiego naszego domu, napatrzywszy się na dobrobyt i bogactwo, otaczające innych... Nie ulegam zawistnem zazdrościom i nie mam ambicji do zdobywania pieniędzy ani zaszczytów. Ala cóż chcesz!... bywają chwile, gdy cierpię za was, tak, pragnąłbym być bogatym, a przynajmniej módz zabezpieczyć was od nędzy ciebie i nasze dzieci... Kuzynowie Beauchêne mają zakład, dający im wielkie dochody, syna jedynaka chcą wychować jak księcia, a z nas szydzą, że nie mając majątku, już zdążyliśmy się obarczyć czworgiem dzieci.. Państwo Morange o niczem innem nie marzą, jak o uzbieraniu posagu dla córki, rozkoszują się powierzchownym zbytkiem swego nowego umeblowania, mówią o posadzie w banku i dwunastotysięcznych dochodach, a nad nami przyjaźnie ubolewają. A państwo Seguin w swoim pałacu!... ci chełpią się swemi milionami, zbytkiem, jaki ich otacza, ci wprost drwią z naszej licznej rodziny, szczycąc się mądrością, iż potrafili się ograniczyć na