Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/402

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Olimpu śpiewała tonami tych linij w olśniewającym szerokim światła promieniu, kiedy tymczasem fortepian wciąż zawodził miłosną melodyę, przenikającą skargą, przerywaną głębokiem westchnieniem czasami.
Ogólnie uznano, że Maksym był zachwycająco obudowany. W tym odmownym geście występowało lewe jego biodro plastycznie i zwracano na nie ogromnie uwagę. Wszystkie pochwały jednak zachowano głównie dla wyrazu twarzy Renaty. Wedle wyrażenia pana Hupel de la Noue, była ona „boleścią niezaspokojonej żądzy“. Miała cierpki jakiś uśmiech na ustach, poddającej się pokornie kobiety, czatowała, zda się na swoją zdobycz z błagalnem spojrzeniem zgłodniałej wilczycy, która w połowie tylko zakrywa zęby. Pierwszy obraz poszedł dobrze z wyjątkiem tylko tej waryatki Adeliny, która poruszała się i z wielkim trudem zaledwie powstrzymywała niepokonaną ochotę śmiechu. Firanka zasunęła się i fortepian umilkł.
Wtedy dopiero poczęto oklaskiwać dyskretnie i rozmowy ponownie podjęto. Szeroki powiew miłości, powstrzymywanej na wodzy żądzy, powiał od tych nagich ciał na estradzie na cały salon, w którym kobiety na swych fotelach coraz więcej omdlewające przybierały pozy a mężczyźni szeptali sobie wzajem coś do ucha z uśmiechami. Był to szept sypialni, półcisza dobrego towarzystwa, pożądanie rozkoszy, formułujące się zaledwie