Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/391

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cie, że jest już teraz zadowolony zupełnie. Wybór pana de Mareuil mniej już chyba sprawił mu kłopotu.
Miłość pięknego Narcyza i nimfy Echo miała się rozpocząć o jedenastej godzinie. Od wpół do jedenastej salon cały był już zapełniony, a ponieważ po ukończeniu żywych obrazów, miał się zaraz bal rozpocząć, na fotelach, ustawionych w półkole, zasiadły kostiumowane kobiety przed zaimprowizowaną sceną, estradą, ukrytą po za szerokiemi firankami z czerwonego aksamitu o złotych frendzlach, rozsuwaną na dwie strony na pierścieniach.
Po za rzędami foteli stali w zbitych szeregach mężczyzni. O dziesiątej tapicerzy poprzybijali ostatnie draperye. Estrada wznosiła się w głębi wielkiego salonu, zajmując jeden z końców długiej tej galerii. Do sceny dochodziło się przez fumoir, zamieniony na foyer dla artystów. Prócz tego na pierwszem piętrze panie te miały oddane do swego rozporządzenia kilka pokojów, gdzie cała armia garderobianych sposobiła tualety do następujących obrazów.
Było już wpół do dwunastej a firanki nie rozsuwały się dotąd jeszcze. Szmer półgłośny napełniał salon. Szeregi foteli przedstawiały najdziwaczniej zmięszany tłum margrabin, kasztelanek, hiszpanek, pasterek, sułtanek; dalszy plan natomiast, zapełniony czarnemi frakami, kładł ciemną, wielką plamę na ten obraz jaskrawy, mieniący się