Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ubiór gwardyi francuzkiej. Uwolniła się ze śmiechem, wołając:
— Boże mój, jaki on zabawny ten malec ostrzyżony!...
Za chwilkę przecież podeszła znów do niego, daleko już poważniejsza teraz.
— Będziemy przyjaciółmi, nieprawdaż?.. Będę dla ciebie matką. Zastanawiałam się nad tem, czekając na mego krawca, kiedy miał konferencyę z kimś innym, i postanawiałam sobie, że powinnam być dla ciebie bardzo dobrą i wychować cię doskonale... To ślicznie będzie!
Maksym wciąż się w nią wpatrywał błękitnemi swemi oczyma zuchwałej dziewczyny i nagle:
— W jakim pani jesteś wieku? — spytał.
— Ależ o to nikt nigdy nie pyta! — zawołała łamiąc ręce... On tego nie wie ten nieszczęśliwiec! Trzeba go będzie wszystkiego uczyć dopiero... Na szczęście ja mogę jeszcze mówić w jakim jestem wieku. Mam lat dwadzieścia jeden.
— Ja będę miał niedługo już czternaście... Pani mogłaby być moją siostrą...
Nie dokończył, ale spojrzenie jego mówiło, że spodziewał się zastać drugą żonę ojca daleko starszą. Stał tuż obok niej, przypatrując się tak uważnie jej szyi, że w końcu niemal zarumieniła się. Szalona jej głowa zresztą zawracała się ciągle, nie mogąc na długo zatrzymać się nad tym samym przedmiotem; poczęła więc chodzić po pokoju,