Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Komisarz nadzorczy miał słuszność, że się obawiał i tak obwarowywał przezornie. Kiedy akta, odnoszące się do jego nieruchomości przyszły pod obrady komisyi indemnizacyjnej, dziwnym zbiegiem okoliczności zdarzyło się, że jeden z członków zamieszkiwał właśnie ulicę Astorg i znał ten dom. Członek ów zakwestyonował gorąco cyfrę pięciukroć sto tysięcy franków, którą jego zdaniem, należało zredukować do połowy przeszło. Arystydes był tak bezczelny, że postawił żądanie siedmiukroć. Tego dnia pan Toutin-Laroche, zazwyczaj bardzo nieprzyjemny dla kolegów, był w usposobieniu jeszcze nieznośniejszem niż kiedykowiek. Rozgniewał się, wziął stronę właścicieli.
— Jesteśmy wszyscy posiadaczami, panowie — krzyczał — Cesarz chce wielkich dokazać rzeczy, nie skąpmyż więc tam, gdzie chodzi o drobnostki.... Ten dom musi mieć wartość pięciukroć stu tysięcy franków; to jeden z naszych ludzi przecież, jeden z urzędników magistratu naznaczył tę cyfrę... Doprawdy, możnaby pomyśleć, że żyjemy w jakimś rozbójniczym lesie; niebawem przyjdzie do tego, że wzajem będziem się podejrzewać między sobą!
Baron Gouraud, rozparty w krześle, spoglądał z pod oka, z miną zdziwioną, na pana Toutin-Laroche, wojującego ogniem i mieczem w sprawie właściciela z ulicy Pépinière. Powziął niejakie podejrzenie. Biorąc wszakże na uwagę, że ta napaść gwałtowna uwalniała go od zabierania głosu, po-