Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rozalja powiedziała, że pójdzie na służbę do Paryża i, czekając na mnie, będzie sobie składała posag... I oto wszystko , oto wszystko...
Przestępował z nogi na nogę, przekładając kepi z jednej ręki w drugą. Helena milczała — jemu się zdawało wówczas, że wątpi o wierności jego. To go mocno dotknęło.
— Może pani myśli, że ja ją oszukam — zawołał z ogniem. — Kiedy mówię pani, żeśmy sobie przysięgli! Ożenię się z nią, to tak pewne jak to, że teraz dzień... Gotów jestem podpisać to... Tak, jeżeli pani chce, zaraz podpiszę na papierze...
Mówił to z wielkim wzruszeniem. Zaczął chodzić po pokoju, oczami szukając papieru i pióra. Helena usiłowała uspokoić go. On powtarzał:
— Wolałbym podpisać papier... Co to pani szkodzi? byłaby pani spokojniejsza potem.
Ale w tejże chwili Joanna, która była znowu znikła, wbiegła, tańcząc i klaskając w dłonie.
— Rozalja! Rozalja! Rozalja! — śpiewała na skaczącą nutę, tańcząc i klaskając w ręce.
W istocie, przez drzwi otwarte słychać było sapiący oddech służącej, która wracała z miasta, z pełnym koszem. Zefiryn cofnął się w róg pokoju; śmiał się cicho, a usta jego rozszerzyły się od ucha do ucha; w małych, świdrujących oczkach świeciła złośliwość chłopska. Rozalja weszła wprost do pokoju; stało się to już u niej poufałym zwyczajem, że co rano przynosiła do pani dla pokazania zakupione zapasy.
— Pani — rzekła — kupiłam kalafiory... Proszę zobaczyć!... Ośmnaście susów za dwa, to nie drogo...
I pokazywała na wpół otwarty koszyk, kiedy podnosząc głowę, ujrzała Zefiryna, stojącego z drwiącą miną. Osłupiała ze zdziwienia. Dwie lub trzy sekundy upłynęły, zanim go poznała pod mudurem. Okrągłe jej oczka rozszerzyły się mała, tłusta twarzyczka zbladła; a twarde, czarne włosy poruszyły się.