Strona:PL Zola - Kartka miłości.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stromą pochyłość, po której zeszła, doznawała uczucia lekkiego przestrachu.
Do matki Fetu przynosiła z sobą świeżość i spokój pasażu wód. Dziura ta nędzy i cierpienia nie raziła już ją. Tu była jak u siebie; otwierała okienko dla odświeżenia powietrza, przestawiała stół, jeżeli jej zawadzał. Nagie ściany izdebki, pobielone wapnem, połamane meble przypominały jej, jak niegdyś będąc młodą dziewczyną, marzyła niekiedy o skromnem, prostem życiu. Wzruszenie, jakiego tu doznała, szczególnie ją zachwycało: rola siostry miłosierdzia, którą przyjęła na siebie, ciągłe skargi starej kobiety, wszystko co widziała i czuła koło siebie, napełniało ją niezmierną litością. Zaczęła wreszcie z widoczną niecierpliwością oczekiwać wizyty doktora Deberle. Rozpytywała go o stan matki Fetu; potem stojąc naprzeciw siebie i patrząc sobie wprost w oczy, mówili o czemś innem. Rodzaj zażyłości utworzył się między nimi. Dziwili się, odkrywając w sobie wspólne gusta. Rozumieli się często, nie otworzywszy jeszcze ust; to samo uczucie miłosierdzia napełniało ich serca. I nie było nic milszego dla Heleny nad to uczucie sympatyi, które wiązało ich po za obrębem zwyczajnych stosunków, i któremu serce jej poruszone już litością, ulegało bez oporu. Z początku bała się doktora; w salonie byłaby zachowała chłód i nieufność wrodzoną sobie. Ale tu byli tak daleko od świata, mieli jedno tylko krzesło, a wszystko to, co ich otaczało, ubogie i brzydkie, rozczulając ich, zbliżało do siebie i czyniło szczęśliwymi. W końcu tygodnia znali się tak, jakgdyby żyli z sobą lata całe. Wspólna ich dobroć rozjaśniała smutną izdebkę matki Fetu.
Staruszka bardzo powoli przychodziła do zdrowia. Doktór dziwił się i utrzymywał, że pieści się, kiedy mu opowiadała, że teraz ma ołów w nogach. Wciąż stękała, leżała na wznak i obracała głowę, i zamykała oczy, jak gdyby chcąc im zostawić większą swobodę. Jednego dnia nawet zdawała się usypiać; ale z pod powiek małe jej, czarne