Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Właśnie był to dzień świąteczny
(zwykle w święto uroczyste
każdy stara się być grzeczny
i mieć twarz i ręce czyste).

Grzeczne są i majstrów dzieci.
Chłopcy gęste mają miny —
każdy pozór ma waszeci,
od nóg bosych do czupryny

Mała Butka z miną hardą
kręci się jak krągła kulka,
bo wspaniałą swą kokardą
oczarować chce ojczulka.

— Tato! — krzyczy — na śniadanie!
Wśtawaj tato, mocium panie! —
I w zamknięte drzwi alkierza
piąstką raz po raz uderza.

Lecz się próżno Butka trudzi:
majstra — nic dziś nie obudzi.

Urażona tem dziecina
już odbiegła do okienka,
po krzesełku się wyspina
i w otwartem oknie klęka.