Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Co im złoto i klejnoty,
co im skarby i dostatki,
kiedy serce mrze z tęsknoty
za pieszczotą ojca, matki!

Ach, bo wszystkie te ludziki,
ptaki, żaby, muchy, świerszcze,
to są małe pokutniki,
z których czar nie opadł jeszcze.

I czekają tak od wieka,
aż się dziwny cud przydarzy,
że zobaczą twarz człowieka,
co swobodą je obdarzy.
............

Wtem... szmer jakiś słychać zdala.
Co się dzieje? co się dzieje?
Pogrążona w cieniu sala
dziwnem światłem promienieje.

Zorzą płoną wszystkie ściany,
lśnią marmury i kryształy,
pałac jak odczarowany
brylantami skrzy się cały.