Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lecz te muszki, moje służki,
zaprowadzą was do wróżki.
Gdy skrobniecie dwakroć w bramę,
drzwi otworzą się wam same.
W sad możecie wejść bezpiecznie,
byle cicho, byle grzecznie.
Wróżka nigdy nie odmawia,
jeśli gość się grzecznie sprawia.
Więc wam przykazuję srodze:
nic nie wolno tknąć po drodze!
Niech się nawet wam nie przyśni
skubnąć choćby jednej wiśni,
fig, daktyli albo gruszki,
bo stracicie łaskę wróżki.

Pamiętajcie, gawronięta:
Cudza własność, to rzecz święta!
Kto w łakomstwie nie zna miary,
nie uniknie srogiej kary.
Adieu, smyki! dzioby wgórę! —
i kruk wzbił się popod chmurę.

Klasną w skrzydła dwa gawronki:
— Będziem znowu mieć ogonki!