Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Środa waha się przez chwilę,
lecz gdy cała piątka hula,
czyż wypada zostać wtyle?
Więc się także nadół stula.

— Jest Sobótka! Jest i Środa,
a to zuchy dziewczyniska!
I tu każdy z braci doda:
— No, siostrzyczki! dajcie pyska!

Wszyscy razem, wszyscy w zgodzie
pną się użyć cudnej sanny,
każdy pragnie być na przodzie:
pędzą chłopcy! pędzą panny!

Toż to radość! to zabawa!
ziemia kręci się dokoła,
jak aksamit miękka trawa,
a jak ślicznie pachną zioła!

Hejże, z górki, na pazurki!
Hulaj dusza, bez kontusza!
W takim pędzie lecą z górki,
aż w urwisach rośnie dusza!