Strona:PL Zieliński Religja a sztuka.pdf/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Apollo jednak chętnie nawiązywał do religijnych pojęć poprzedniej epoki; to też i tu możemy sobie wyobrazić organiczne przejście od homeryckiej religji anikonicznej – tak bowiem nazywamy te, które obrazów czyli »ikon« nie uznają — do ozdobionej posągami czasów historycznych. I pod tym względem rzeczywiście wykopaliska miceńskie i kreteńskie mogą nam dużo wyjaśnić.
Świadczą one bowiem o istnieniu w owych czasach »kultu drzew i słupów« — to znaczy, właśnie drzew, gdyż słup mógł być tylko podobizną lub pozostałością drzewa. Wczuć się w ten nastrój nietrudno: uwielbiano tajemniczą siłę, przebywającą w pniu i przesączającą się w konary, w gałązki, w liście, im dalej, tem więcej nabierającą ruchu i widocznego życia, a w swym ostatnim tworze, w liściach z ich uroczym szmerem, nawet wydającą głos, który mógł być uważany za głos samego bóstwa. Takim był ów sławny dąb dodoński, dąb Zeusa: jego kapłani, t. zw. Sellowie, właśnie ze szmeru liści poznawali wieść i wolę najwyższego boga. Do tego więc nawiązano; a ponieważ w świadomości ludzi pierwotna bezkształtność najwyższych istot — którą Rzym jeszcze długo zachował w swych nieokreślonych »numina« — już zdążyła ustąpić miejsca ich ujęciu antropomorficznemu, więc i w pniach uwielbianych drzew widziano postaci podobne do ludzkich. Nie było to trudne — i my to łatwiej możemy zrozumieć, niż np. zdolność tych ludzi do odkrywania w kapryśnych figurach gwiazdozbiorów postaci Niedźwiedzicy, Orła, Strzelca, któreśmy jednak nawet po nich odziedziczyli. Tak jest, w pniu danego drzewa Grek owych czasów poznał postać Artemidy; a skoro tak, kuszącem zadaniem było — ją zeń wydobyć. Tak powstały pierwsze posągi, naprzód drewniane, a z czasem i kamienne. Zachowały się naturalnie tylko kamienne; widząc taką Artemidę z Naksos w muzeum ateńskiem, przekonywamy się bez trudu, że jej oryginałem był właśnie pień, któremu rzeźbiarz dość pobieżnie nadał postać ludzką.

IV.

Pień jednak stoi, że tak powiem, na jednej tylko nodze; wyrzeźbione zeń posągi bogów gwoli ujęciu antropomorficznemu musiały otrzymać dwie, ale te dwie, wskutek pochodzenia posagu z pnia, były narazie zrośnięte. I było to dla owych czasów bardzo śmiałą reformą, kiedy rzeźbiarze odważyli się je rozdzielić, uniezależniając w taki sposób posąg od macierzystego drzewa...