Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Kara i wieczna sromota mnie czeka.“
— „Giermku, miej litość!... droga niedaleka..
„Wrócisz za chwilę... nikt nie będzie wiedziéć...
„Słyszysz!... na zamku brzmi uczta pijana,
„Książę ją zechce przeciągnąć do rana,
„Komuż myśl przyjdzie, winem pełnej czary
„Odstąpić — aby kroki twoje śledzić?...
„O! wiem, że wielkiej, wymagam ofiary,
„O! znam jej wartość... to mi poda zręczność,
„Za twą przysługę okazać ci wdzięczność;
„Bo nie sądź — pocóż będę taić dłużej,
„Choć czas, ni miejsce wyznaniom nie służy,
„Nie sądź — że twoje spojrzenia ogniste
„Padały ciągle na serce skaliste;
„Któż wie — gdy kręte przejdziemy krużganki,
„Czy cię tam uścisk nie czeka kochanki...
„Niedobry!... pocoś wyrwał mi wyznanie,
„Które z mej piersi nie powinno było
„Nigdy wystąpić... które niespodzianie
„Zalękłe serce przez usta zdradziło.
„O! śpiesz, pofolguj memu udręczeniu,
„Gdy cała pomoc w twojem jest ramieniu.
„O! nie... nie zechcesz by cel twej miłości,
„Stał się ofiarą dzikiej nieczułości...
„Patrz jak drży ręka...

I k’niemu miłośnie
Wyciąga dłonie i błaga litośnie
Tą czarnoksięzką pięknych ócz wymową,
Której najczulsze nie zastąpi słowo.