Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I giermka — który okiem zachwyconem
W rozkryte wdzięków tajniki się wdziera.

„O! teraz widzę... choć oczom nie wierzę!...
„Widzę... poznaję... te mury, te stropy...
„Ciebie mój giermku... Ach! i strach mnie bierze,
„Gdy myślę, jakim sposobem me stopy
„Zaszły w te miejsca?... czarów-li zaklęcia
„Mnie senną z komnat uniosły książęcia?...
„Zbłąkana... w progach kościoła... śród nocy,
„Cóż teraz pocznę?... gdzie wezwę pomocy!...
„Nie śmiem iść naprzód, nie śmiem dotknąć proga,
„By tym nieładem nie obrazić Boga;
„Nie śmiem się wrócić — bo tam straszno... ciemno...
„Zbłądzę w krużgankach, odstąpią mnie siły...
„Strach, aż za serce mnie chwyta... o miły
„Giermku! jeżeli masz litość nademną,
„Podaj mi rękę... z tobą o mój drogi!...
„Cóżem wyrzekła!... strach słowa mi plącze....
„Uchodźmy prędzej z tych miejsc pełnych trwogi;
„Czując przy sobie twe ramię obrończe
„Odetchnę wolniej, bo będziemy razem...

— „Pani! twe słowa, winny być rozkazem
„Wiernemu słudze — lecz, chceszże mej zguby?...
„Jestem na próbie, i wczora wieczorem
„Na święte kości wykonałem śluby,
„Że przez noc całą, pod żadnym pozorem
„Na krok nie wyjdę za kościelne progi.
„Pani! za jedno posunięcie nogi