Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak się zdarzyło, że raz, w krwawej bitwie
Przeciw pogaństwu, Tatarom czy Litwie,
Książę zapałem zbytnim uniesiony
Rwąc obce szyki, znagła oskoczony,
Gdy sobie odwrót przecina żelazem,
Padł koń ubity i książę z nim razem.
Giermek, gdy w ciężkim razie pana zoczył,
Jak błyskawica na pomoc przyskoczył,
Podniósł — własnego konia mu podstawił,
I więzów — któż wie, może śmierci zbawił.
Książę się zaklął na wszystkie świętości,
I na Zygmunta królewicza kości,
(A temu nigdy nie skrzywił zaklęciu),
Że, da Bóg, z wojny szczęśliwie powróci,
Swemu, jak go zwać przywykł, pacholęciu,
Rycerski łańcuch na szyję zarzuci.
Aby wypełnić co święcie poślubił,
Ogłosił turniej, — bo książę pan lubił —
Gdy nikt krajowi jego rozległemu
Wojną nie groził — lubił po staremu
Otworzyć zamek, loch i pańskie stoły,
I miłych wczasów użyć z przyjacioły.
Pokrewne pany i możni lennicy
Radzi wezwaniu, zdaleka i zblizka,
Dworno do Mazowsz przybyli stolicy
Widzieć i dzielić marsowe igrzyska.
Bo właśnie jutro, jako w dzień patrona,
Najokazalsza uroczystość będzie,
Gdy młody giermek, przy świętym obrzędzie
Rycerskich zasług odbierze znamiona.“