Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/328

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    (głośno)

    Mistrzu! chcesz może podsłuchać
    Jaki jest wątek jej marzeń i czuć?...
    Mogę ci piękną zbudzić...

    Twardowski (z zapałem).

    Ach! zbudź ją!... zbudź!

    (Szatan dotyka łaską zwierciadła — Hanna ma sen niespokojny — w końcu się budzi.

    Hanna przeciera oczy, ogląda się z obawą, nareszcie uspokojona widokiem celi, mówi:

    Ach! to widzenie jakże mnie strwożyło!
    O jak to dobrze, że się tylko śniło!...
    Byłam w ojczystym domu. — Już pszczół roje
    Brzękiem witały błyszczący się ranek,
    Kiedy pobiegłam między grządki moje
    Do ziół i kwiatów — moich wychowanek.
    Tam róże, lilje i modre powoje,
    W świeży na głowę chciałam upleść wianek:
    I kiedy z niemi rozmawiam — schylona,
    Śnieżny gołąbek spadł mi na ramiona.
    „Porzuć te kwiaty, leć ze mną do góry,
    Tam, z nieuwiędłych uwijesz twój wieniec.“
    — „O ptaszku! rzekłam, jakiemiż ja pióry
    Zdołam przelecić powietrzny gościeniec.“
    — „Hanno! za skrzydła stanie duch pokory
    A tam, z nagrodą czeka oblubieniec, —
    Próbuj a wzlecisz!“ — i frunął ku górze
    Po nim smug jasny pozostał w lazurze.