Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Drugą na głowę lałem zimne zdroje...
I „w imię Ojca, i Syna i Ducha“
Włożyłem na nią Chrystusową zbroję.
Niebiańska w oczach maluje się skrucha;
Twarz cudownemi oblekła się blaski,
Bo na nią z góry padał promień łaski.

LVII.

„Żegnaj rycerzu, rzekła mi ze łzami,
Z za których oko strzelało weselem;
Myśmy tu byli... o nie!... nie wrogami...
Ty byłeś moim zbawcą... przyjacielem...
Ujrzym się kiedyś nad temi zdrojami...
I już się nigdy... nigdy nie rozdzielem...“
Całując chciałem spędzić śmierci mroki,
Lecz duch z mych objęć wyrwał się w obłoki.

LVIII.

„Odtąd — krzyż Pański przywdziałem na zbroję
Krzyż — każdy postrzał od serca odtrąca —
Posty, modlitwy, niewczasy i znoje,
Pożar siół pruskich i mordy bez końca,
To życie moje!... O! nie!... życie moje
Jest to myśl, wiecznie do niebios lecąca
By zerwanego ogniwa łańcucha,
Znowu w krainie spotkały się ducha.“

LIX.

Skończył. Rycerze milcząc poglądali,
Ściemniały światła i gmach był ponury;