Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/222

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Zaledwie kroków sto ulecieli,
    Wiedziony wprawną ręką kobiecą,
    Wyprzedza wszystkie, rumak Demeli.
    A jeśli który z współzawodników
    By ją zatrzymać, posunie dłoni...
    Dziewczyna w pędzie, zwija się... broni...
    Pletnią zuchwałość karcąc młodzików;
    I przodek bierze — i w każdej chwili
    Coraz się od nich odsuwa dalej.
    Niektórzy — konie nazad zwrócili,
    Inni — w połowie mety zostali;
    Jeden ją ścigał, konia nie szczędził,
    Zbliżał się... równał... aż ją dopędził,
    A kiedy wbiegli na kurhan razem,
    Tak ją zaklinał czułym wyrazem:


    ∗                              ∗

    «Demelo! słuchaj!... dłużej nie zwlekaj...
    «Teraz czas... teraz ze mną uciekaj.
    «Ja ci przysięgam... jak Allach w niebie,
    «Dla ciebie jednej — tylko dla ciebie
    «Zrzekłem się mojej zemsty — na wieki!...
    «Tu już gościnnej dla mnie opieki
    «Nie ma, — nadbiegną... patrz!... niedaleko...
    «I bezbronnego w sztuki rozsieką...
    «Jeżeli nie chcesz by ta mogiła
    «Krwią moją w twych się oczach zbroczyła,
    «Uciekaj!... czas jest... ujdziem pogoni,
    «Noc wkrótce swym nas cieniem osłoni.»
    Mówił wzruszony i ręką drżącą