Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/213

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Wy, z baranty sławni w świecie...
    Tu sprobujcie, tu znajdziecie
    Godny siebie trud.

    «Lecz na dzieło kto się waży,
    Bądź ostrożny — bo na straży
    Czuwa księżyc sam.
    Lada kwiatek zdradzić może,
    Księżyc — rzuci złote łoże,
    Wtenczas — biada wam!

    «Tyś zsiadł, przypadł... i ukradkiem
    By nie trącić trawką, kwiatkiem,
    Pełzniesz... pełzniesz wciąż...
    I przymykasz się do stada
    Cicho — jak wilk gdy się skrada...
    Ostrożnie — jak wąż.

    «Jesteś w środku... arkan w dłoni,
    Ciskasz... chwytasz tego z koni,
    Co był wodzem stad;
    Wsiadłeś... poczuł, kto nim włada..
    Zarżał... ruszył... a gromada
    Mknie za tobą w ślad.

    «Ja nadbiegam na twym wronym;
    Lecim pędem tak szalonym,
    Jak sarny przez step.
    Księżyc z jurty wyjrzał blado,
    A niewidząc, gdzie jest stado,
    Wbiegł na niebios sklep.