Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/212

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    W rączym pędzie lotnej jazdy
    Gwiazd sięgamy, z gwiazd na gwiazdy
    Sadzi dzielny koń.

    «Ćmi się w oczach, gdy przez bezdnę,
    I otchłanie nieprzejezdne
    Jeden daje skok.
    A zpod kopyt oderwane,
    Lecą gwiazdy zdruzgotane
    W głąb’ przepaści — w mrok.

    «Stanął i rzekł: — «tu granica.
    Patrzcie!... co za okolica?...
    Co za cudny świat?...
    Jaką trawą łąki słane!...
    To kobierce z liści tkane
    W różnowzory ład.

    «Patrzcie!... w blaski jak mieniący,
    Stu-promienny, niewiędnący...
    Każdy kwiatek lśni.
    A w dotknięciu, z listków jego
    Jak z warkocza dziewiczego
    Srebrna piosnka brzmi.[1]

    «Patrzcie!... co ta błoń wypasa?...
    Jakich koni stado hasa?
    To nad cudy cud!...

    1. Dziewczęta Kirgizkie przyczepiają w koniec warkocza na plecy spadającego, rozmaite ozdoby metalowe, mianowicie srebrne monety, które za najlżejszem poruszeniem głowy dźwięk wydają.