Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom II.pdf/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rosły bujno, i nakształt oazy
Dzikich pustyń maiły bezdroża, —
Koń się nagle wstrzymał... cofnął z trwogą;
Ale jeździec w myślach rozmarzony
O pieszczotach, o swej ulubionéj,
Nie uważał — pletnią i ostrogą
Zwarł rumaka... ten się wspiął... zuchwałym
Sunął skokiem... i popędził czwałem.
Tygrys, w trzcinach spoczywał ukryty —
Zwierz okrutny, nigdy krwi nie syty,
Dojrzał zdobycz... wstał... zmierzył ją okiem,
Pomknął... przypadł... i sprężystym skokiem
W kilku rzutach, niby piorun z góry
Padł, i konia chwycił w swe pazury.
Koń się rzuca... Kodar chwil nie trwoni,
Jak błysk szybki, chwyta gardziel zwierza;
Od uścisku tej żelaznej dłoni
Paszcz tygrysa martwo się rozszerza,
Oczy na łeb wyszły — radby kłami
Sięgnąć... skruszyć swego przeciwnika;
Ale jeździec zwinnemi ruchami
Od tygrysiej paszczy się wymyka,
A w zapasach z wrogiem zręcznie, żwawo,
Ujął z siodła czekan[1] ręką prawą
I ugodził tak potężnym razem,
Że łeb zwierza rozpękł pod żelazem.
Tygrys — u stóp zwycięzcy legł trupem;
Kodar zskoczył... i opatrzył rany
Swego konia — a na znak wygranéj,
Wziętym z wroga drapieżnego łupem,

  1. Czekan, rodzaj młotka ostro zakończonego na drewnianej rękojeści; służył niegdyś w czasach rycerskich do rozbijania zbroi przeciwnika; u Kirgizów dotąd jako broń używany.