Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na tle brunatnem materyi, która coraz więcej zamienia się w zieloność, oddalając się od środkowego punktu i zlewa się nareszcie z pysznym łąk kobiercem otaczającym miasto, którego obwódką: z lewej strony nadbrzeżna wysoka góra, a z prawej Irtysz, półokręgiem smug całe miasto oblewający. Zresztą, dziwna jakaś harmonia panuje w całym tym obrazie: te cerkwie dziwne w budowie, noszące w ozdobach i konstrukcyi piętno wschodniego gustu, te domy nie mające drzwi od ulic, oddzielone od siebie długimi parkanami, zamknięte same w sobie: z ogródkiem, stajniami i łaźnią, z których każdy śród miasta zdaje się tworzyć oddzielną siedzibę, ta cichość i posępność, która nad całem panuje miastem, którą ledwie czasem głos dzwonu bijącego godziny lub turkot dorożki na chwilę rozerwie, nareszcie ten brak ruchu ludności, który jest właściwem miast życiem, — to wszystko, azyatyzmu na sobie nosi już znamię. Cały ten obraz nie ma już nic wspólnego z Europą i choć historya nas uczy, że Azya była tej ostatniej piastunką, Europa dziś może być jej nauczycielką; lecz tu poglądając na te nizkie, zamknięte, rzadko jednopiętrowe domy, jakże je możem porównać z wybiegłemi, wysmukłemi, siedmio lub dziewięcio piętrowemi kamienicami? Czemże te cerkwie ozdobne, różnobarwne, eleganckie, obok ciężkich, poważnych, osiadłych, gotyckich i romańskich kościołów?! Europejskie miasta tworzą masę kamieni nagromadzonych przez wieki — azyatyckie porównać