Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

właściwie jest także osadą fabryczną. W kilka dni później, przebywszy granice Syberyi, w dniu 1-ym września (1834 r.) o czwartej po południu, zupełnie zdrowi, stanęliśmy w Tobolsku, stolicy Syberyi.
«Niepodobna jednak, abym ci nie opisał prawdziwie zachwycającego widoku, jakiego doznałem w przejeździe gór uralskich. Jednego poranku, nim słońce weszło, gdy wszystko ciemną mgłą było pokryte tak dalece, że przedmioty na kilkadziesiąt kroków odległe stawały się niewidzialnemi, pierwszy raz wjechaliśmy pomiędzy gór pasma. Kiedyśmy się podnieśli na wierzchołek góry, weszło słońce, mgły opadły i najpiękniejszy zabłysnął poranek. Mgła nie opadła zupełnie — my tylko byliśmy nad jej granicą; ona pokrywała całą przestrzeń, wyjąwszy najwyższych wierzchołków gór jodłami obrosłych, na których odbijały się promienie wschodzącego słońca. Te wierzchołki gór na jaśnią wydobyte, wydawały się nakształt wysp rozrzuconych na niemającym końca oceanie, a świeży poranny wietrzyk, wzruszając mgły tumany, nadawał im postać bałwanów wzburzonego morza. Lekkość mgły, pozwalała w części rozpoznawać przedmioty pod nią się znajdujące, lecz złudzenia optyczne i imaginacya, w miejscu świerkowych i jodłowych lasów, tworzyła zamki, miasta i ogrody. Było to coś zachwycającego! — raz zdawało mi się, że widzę jakąś czarodziejską krainę podwodną; to znów przeniosłem się w te czasy, gdzie Bóg — zepsuty ród ludzki karał potopem, a telega, na której je-