Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chełmickiego? — Mam zamiar go odwiedzić — odpowiedziałem. — Lepiej nie bądź u niego, bowiem mocno jest zaambarasowany; a wogóle nie życzę ci być u żadnego z Chełmickich, bo swoją bytnością mógłbyś im tylko sprawić nieprzyjemność. — Nie wchodząc w powody, których skutkiem były ostrzeżenia Juliana, a nie chcąc się nikomu obecnością moją narazić, powiedziałem Julianowi, że bardzo wdzięczny mu jestem za jego przestrogę, że będę tylko w Włocławku, aby niektóre sobie załatwić sprawunki, i odwiedzę panią Rutkowską ze Spethala, do czego obowiązywało mnie wybranie na podopiekuna. — Po tych słowach rozstaliśmy się z sobą. Nie wstępując do Fabianek ani Szpethala, przybyłem do Włocławka i zrobiłem wizytę Bielskim; tam dowiedziałem się, że p. Eustachy Chełmicki ma przy sobie córki. Zaraz na myśl wpadła mi ta uwaga, czyli gadanina Juliana nie miała na celu, aby mnie oddalić od sposobności widzenia Wandy Ch., której opisy powabów z różnych ust do mnie dochodziły. Postanowiłem oddać figiel za figiel, a dowiedziawszy się, że w dniu tym samym panny Chełmickie miały być z ojcem w Fabiankach, nie czekając nic więcej, pośpieszyłem do miejsca, w którem myślałem zastać ten wzór piękności. Omyliłem się, — nie było jej gdym przybył do Fabianek, ale spodziewano się ich wizyty w dniu następnym, a w tym dniu musiałem koniecznie być w Szpethalu; tem tylko słodziłem sobie chwile, że u Rutkowskiej krótko