Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/313

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
NA STEPACH.


I.

Ileż to razy człek w krainie ducha,
Chciałby zapomnieć o ziemskim padole,
I chciałby skruszyć żelazną niewolę,
Która go wiąże do nieszczęść łańcucha.

Chociaż swe loty wybije nad chmury,
Myślą, jak strzałą strop niebios przenika,
Cofnąć się musi, — bo nie ma języka
Jakim ma mówić do Stwórcy natury.

Wraca — chce śpiewać co widział, i smutnie
Patrzy, na nicość swych promiennych tworów;
Bo choć od ziemi pożyczy kolorów,
Niebiańskich tonów, nie wieje w swą lutnię.

I próżno żąda siłami wszystkiemi,
Skruszyć swe pęta, lecieć w złudzeń kraje!...
Gdy zwichnie skrzydła, dopiero poznaje
Że on jest wiecznie przykuty do ziemi.