Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ty! o piękna! śród ukrycia,
Maszże więdnąć jak kwiat z wiosną,
I najmilszą porę życia,
Tak młodzieńczą, tak miłosną,
Chceszże okryć tłem cierpienia?
Zniszczyć urok lubych tchnień?
I bez wspomnień, bez westchnienia,
W noc zamienić życia dzień?

Porzuć chatkę, porzuć kwiaty,
A jak w raju albo niebie,
Pyszny zamek, strojne szaty,
Miłość, szczęście czeka ciebie.
Rozkosz wabi w swą zaciszę,
Gdzie cię sen, jak anioł stróż,
Śród balsamów ukołysze
Na wezgłowiu wonnych róż.

Płaczesz? — łzy ja umiem cenić,
Łezka, szczęścia nierozpłoszy,
Lecz mi pozwól, pozwól zmienić,
Łzy boleści, w łzę rozkoszy.
Jak dwie lutnie gdy zabrzmieją
Strojnym dźwiękiem, zgodnych stron;
Dusze nasze tak się zleją
W jeden wzniosły boski ton.“

∗                    ∗

Dziewczę milczy — więc przystaje. —
Czy co rzekła? — próżno śledzić;