Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/263

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
POCAŁUNEK.


W dniu majowym, na dolinie,
Kędy strumyk szemrząc płynie,
Moja luba kwiatki zrywa,
Wiążąc wianek, piosnki śpiewa.
Jak jutrzenka, świeża młoda,
Miała serce jak łza czyste,
Oczki czarne promieniste,
I usteczka jak jagoda.
Jakaś wzięła mnie pokusa
By ją prosić o całusa;
Nieodmawia — czyjaż wina?...
To był anioł, nie dziewczyna!
I spojrzała moja miła,
Białą rączką mnie ścisnęła,
Usta do ust przybliżyła,
I w objęciu mem spoczęła.