Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jestem dzisiejszą moją pod tym względem spokojność. Ale teraz inna myśl często mnie napastuje, że w razie jakiego nadzwyczajnego wypadku, nagłej słabości, lub tysiąca innych nieprzewidzianych a od życia człowieka nieodłącznych (wydarzeń), ja nie mam żadnego funduszu na wytrzymanie takiego ciosu; a po najściślejszym z samym sobą obrachunku, nie mam w mem ręku żadnego środka, któryby mnie w takim razie potrafił z biedy wydźwignąć. Albowiem nauki i wiadomości, które w szkołach, uniwersytecie i długim czytaniem książek nabyłem, są tu dla mnie bez żadnego użytku; tę chyba jedną mam korzyść, żem się nauczył spokojności, wytrwałości na wszystkie pociski przeciwnego losu. Rzemiosła żadnego nie umiem — to byłoby mi najprzydatniejsze, gdybym był np. dobrym stolarzem, krawcem lub t. p.; ale w mym wieku uczyć się rzemiosła, cokolwiek zapóźno, zwłaszcza tam, gdzie niema ani jednego dobrego rzemieślnika. Pozostaje tylko przemysł rolniczy; lecz do tego potrzeba kapitałów, mniejszych jak u nas — lecz i tu nikt z piasku bicza nie ukręci. Przemysł rolniczy dwa tu rodzaje przedstawia spekulacyi: albo wziąć się do roli (bowiem od rządu dostać można 15 dziesięcin tj. 38 morgów) i tę uprawiać podług rutyny tutejszych włościan, albo do handlu bydłem. Donosiłem dawniej, jak ważnym produktem naszych okolic są skóry, sadło i masło. Jarmark zimowy jest tego najlepszym dowodem, gdyż za kilka milionów rubli rokrocznie tego produktu wychodzi