Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawie wszystkie dramata Goethego i niestety, aż nadto się o prawdziwości jego uwag przekonałem. Nie sądź z tego, com wyrzekł o Goethem, abym nie był dla tego mistrza z prawdziwem uwielbieniem; lecz oddzielając dobre od złego, jeśli podziwiam jego arcydzieła, tem srożej sądzę „Stellę“, „Clavijo“, itp. Przytem, ten przeciw niemu mam zarzut najważniejszy, że kto wie, czy on nie jest jedną z przyczyn dzisiejszego upadku niemieckiej literatury, bo upoetyzował tę zniewieściałość umysłową, do której tak pochopnie rzucili się jego spółrodacy. Jeśliś czytał lub zdarzy ci się czytać dzieło Mentzla, napisz mi swoje zdanie, bo podług mnie, autorowi temu jedno z pierwszych miejsc się należy w tym zawodzie, w którym Lessing i Schleglowie, tak znakomicie się wsławili“. Co do Fryderyka Soulié, którego Zygmunt cenił tak wysoko, Zieliński wyznawał, że romansów wspominanych przez przyjaciela nie czytał, przyczem dodawał: „Znam wprawdzie jego romanse, także z historyi langwedockiej wyjęte, ale z późniejszej epoki, bo z końca XII-go i początku XIII-go wieku, z owych czasów, kiedy zapał pobożny uzbroił całą północną Francyą przeciw Albigensom. W tych romansach, sam autor w przypiskach zdaje sprawę z długiej pracy, którą przy wertowaniu miejscowych kronik podejmował. Nie można zaprzeczyć ani talentu, ani poetycznej wartości, dziełom Souliégo; jednakże w tym wyszukanym zbiorze okropności, widać silenie się autora na coraz dziksze