Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/127

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kiedy np. Chateaubriand, którego tyle razy nazywają genialnym człowiekiem, utrzymuje, że każdy pisarz żyje tylko stylem, kiedy on sam za nim się ugania i całą swoją twórczą władzę na wysłowienie zużywa... Powiedziałem, że lubię Kraszewskiego język lekki, potoczny, czysto rozmowny; tak jest — lubię go, kiedy nim pisze swoje wesołe, chociaż głębokie Asmodeuszowskie sarkazmy, swoje dowcipno-malownicze obrazy Wilna itp., kiedy się nim odstrzeliwa od napaści, którą gardzi i lekceważy, ogania, że tak rzekę, od much dokuczających mu wtenczas, gdy się zagłębia w swoje naukowe prace; nawet wtenczas gdy z szczerością i prostotą tłomaczy się nam ze swoich czysto prywatnych uczuć, opowiada dolegliwości, skarży się z naiwną obnegacyą duszy, że go otaczający przyjaciele nie rozumieją lub zdradzają. Lecz jeżeli Kraszewski tym samym lekkim językiem śpiewa, i wzniosłe hymny i poemata — jeżeli (jak zapewnia Grabowski i jak z ogłaszanych urywków przeczuwać się daje) w takież słabe ciało odziewa swoje myśli poety, i wtenczas nawet gdy ulotniona jego wyobraźnia, wznosząc się na potężnych skrzydłach natchnienia w wysokie krainy przyszłej, tajemniczej, wspólnej nam wszystkim ojczyzny naszej, tam polatuje i pławi się w poetycznym zachwyceniu — to ja jego nie nazwę wielkim poetą, ale razem z Grabowskim „poetą prozy“, jakkolwiekby poetyczną i ważną była myśl jego... Otóż tedy przedziwny, wyborny, doskonały w jednem, nie może daleko Kraszewski zrównać się co do