Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak i przepala się na słońcu aż do chwili, w której rozpoczynają się sianożęcia; wtenczas na nowo zoranym bywa i zawleczonym, i tak leży aż do śniegów zimowych, a dopiero z następną wiosną orze się, sieje i zawleka. Trzy więc razy około jednej roli pracować potrzeba, ażeby ta pożądane przyniosła korzyści; radlenia i przeorywania tu nie znają, a nawet całkiem jest niepotrzebne. Oziminy sieją mało; najwięcej siewów robi się na wiosnę; pszenica tylko jara jest tu znaną, a z jarzyn, owies jęczmień, groch i gryki cokolwiek. Pod żadne zboże nie orzą roli w zagony, ani nie brózdują, albowiem wiatry tu ciągle panujące tak ziemię wysuszają, że po trzydniowym deszczu dzień jeden pogody, nie zostawi nawet śladu wilgoci. Plon tutejszy od sześciu do dziesięciu ziarn wydaje i zdaje się, że nigdy tutejsi mieszkańcy na całkowity nieurodzaj uskarżać się nie mogli. Jakim zaś był urodzaj przeszłoroczny, najlepiej się przekonasz, gdy ci napiszę ceny zboża, jakie w tej chwili są na targu tutejszym. Wogóle w Polsce, koniec czerwca i lipiec uważane jako przednówek, są przyczyną niedostatku między włościanami i znacznie ceny zboża podnoszą. Tu zaś można powiedzieć, że chłop niezna co to przednówek; u niego nigdy prawie zboża nie brakuje i stąd ceny tegoż zboża przez cały rok prawie nie podnoszą się, ani nic zniżają, bo to jedynie od urodzajów zależy. I tak obecnie: czetwierć pszenicy płaci się r. as. 5; żyto i owies, które w jednej są tu cenie, połowę mają