Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z trzeciej części domyślić się trzeba, iż młodzieńca wypuszczono z owego lochu i wysłano w kraj obcy. Żadna nazwa nie została wymieniona, ale miejscowość tu opisana jest Żukowem koło Tobolska, znanym nam już z listów Gustawa do siostry. Barwnie, żywo, opisuje poeta polowanie na stepie. Młodzieniec, z postawą i zachowaniem się bajronisty, nie bierze udziału w ogólnem zajęciu:

Zamknięty w sobie — w swych uczuć głębinie,
Roztrząsa dzieje całego żywota,
I znów je przeżyć w jednej chce godzinie.
A w twarzy jego ileż widać wrażeń
Szybkich i zmiennych — jak pasmo wydarzeń
Od chwili, w której myślą zaczął władać.
To lekki uśmiech przez lice przeleci,
To je ożywi pamiątką wesołą,
To mu się chmury zgromadzą na czoło,
Które się zdają burzę zapowiadać;
To śród nich, promień nadziei zaświeci,
To znów — twarz wyraz nieznany przybiera,
Znów się na czole nowa burza zbiera,
W oku się jakiś dziki zapał żarzy;
A z ust zaciętych i z muskułów drżenia,
Z rysów okropnych mieniącej się twarzy,
Możesz wyczytać straszną myśl — zniszczenia;
To spojrzy w przepaść — gorzko się zaśmieje,
Z dziką radością na jej dno pogląda;
To potem widać, jak wspomnieć coś żąda,
Bo patrzy w niebo, a z oczu łza płynie;
Spojrzy, pociągnie okiem po dolinie,
A w oku jego znów widać nadzieję.
Lubym obrazem myśl wzburzoną koi,
A potem nagle zamyka się w sobie,
I w tej pozornej nieczułości stoi
Nieporuszony — jak posąg na grobie.