Strona:PL Zieliński Gustaw - Poezye, tom I.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rami, lubo te ostatnie lat kilka dopiero, jak na Syberyą z Litwy sprowadzone zostały i dotąd tej rasy, więcej tu nad piętnaście psów się nie znajduje. Zwierzyny w okolicach Tobolska jest podostatkiem; niema jednak grubej tak dalece, że niedźwiedzie i wilki, tak obfite w innych guberniach, tu za osobliwość są uważane. Sarny i jelenie wcale się nie znajdują, tylko czasem wędrowne reny, zwane tu „oleniami“, przybliżają się na kilkadziesiąt wiorst pod Tobolsk i to od północy. Wtenczas, kto się strzelcem nazywa, śpieszy na powitanie wędrownych gości; lecz te wypadki bardzo rzadkie bywają i za mojej bytności jeszcze się żaden podobny nie wydarzył. Lisy także i to tylko czarne, bardzo rzadko się tu pokazują, a soboli nie ma zupełnie, tak dalece, że wszelkie kosztowniejsze futra, daleko droższe są w Tobolsku, aniżeli w innych prowincyach Rosyi lub w Polsce. Lubo tu zima nie żartuje, zwłaszcza gdy spirytus w termometrze spadnie niżej 30 stopni, nie można się bez futra na świat pokazać, a tem więcej, gdy komu w drogę jechać wypadnie, mieszkańcy więc tutejsi używają futer następujących: Niższa klasa, — mężczyźni noszą kożuchy baranie, a kobiety szubki podbite futrem zajęczem; wyższa klasa, używa odzienia nazwanego „jagą“. jaga wygląda jak tołub z rękawami, którego wierzch i spód jest futrem. Najczęściej bywa z „nieplników“, tj. wyporków renowych, koloru brunatnego lub popielatego, z wszytymi białymi pasami, — czasem bywa z wyprótych źrebiąt czarnego