Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

biedni, wąwóz bowiem skalisty nie przedstawiał ani gruntów do uprawy odpowiednich, ani łąk i pastwisk do wychowu inwentarza; utrzymywali się tylko z kontrabandy, a właściwie z pomocy, jakiej kontrabandzistom udzielali. Skoro towar przemycany raz dostał się do tej wioski, już go celnicy nie mogli wyśledzić, pomimo wszelkich sztuk i zasadzek, jakich używali.
Donna Dolores była bezdzietną wdową po kontrabandziście, a owdowiawszy, również z innemi mizerne prowadziła życie; dom tylko, który wydzierżawiała, i mały ogródek, stanowiły całe jej utrzymanie.
Trzeciego dnia, zaraz od rana zostałem napadnięty przez oddział powstańców, znacznie siły moje przewyższający. Żegnając się ze staruszką, wcisnąłem jej w rękę dukata, którego z początku wzbraniała się przyjąć, uważając, że drobne usługi, które mi wyświadczyła, nie zasługiwały na tak hojne wynagrodzenie; ale nareszcie przyjęła, gdym jej powiedział, że na wypadek, jeślibym zginął, zakupi mszę za moją duszę. Pożegnanie było serdeczne.
Broniłem wytrwale z moim oddziałem swego stanowiska, ale pod wieczór, widząc, że go już utrzymać nie potrafię, zebrałem oddział i rozpocząłem odwrót powoli, odstrzeliwając się naciskającemu nieprzyjacielowi. Opuściwszy wioskę, dostrzegłem, że powstańcy pozajmowali pozycye na skalistych wyniosłościach wąwozu, skąd razili nas ukośnymi z góry strzałami. Obawiając się zatem, by nam odwrotu nie odcięli, poleciłem oddziałowi rejterować przyśpieszonym biegiem, a sam z kilku ludźmi osłaniając oddział, stanowiłem aryergardę. W tej właśnie chwili kula ugodziła mnie w same piersi. Zachwiałem się. Dwóch żołnierzy pochwyciło mnie pod ręce, aby uprowadzić. Czułem, jak krew z rany silnie płynęła, za-