Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cach miasta. Marszałek Lannes kazał spiesznie z okolic ściągnąć wieśniaków dla oczyszczenia ulic i pogrzebania zmarłych.
W dniu 24 lutego całe wojsko stanęło pod bronią, a marszałek na jego czele odbył wjazd uroczysty do Saragossy. Przyjęty przez miasto i duchowieństwo z biskupem Hueski na czele przed portykiem kościoła Najświętszej Panny del Pilar, wysłuchał nabożeństwa, na którem junta i władze miejskie w imieniu ludu wykonały przysięgę na wierność królowi Józefowi. Po skończonej ceremonii i odśpiewaniu „Te Deum“, odprowadzony został do przygotowanego dlań pałacu.
Ta urzędowa ceremonia, na której byłem obecny, nie miała dla mnie żadnego powabu, owszem, przeciwnie, tryumfy armii francuskiej, a nawet zasługi naszego polskiego oddziału w tem pamiętnem oblężeniu, miały dla mnie coś upokarzającego i głęboką przejmowały boleścią. Widok nieszczęśliwego miasta, którego więcej niż czwarta część leżała w gruzach, zburzona przez wybuchy min i tysiące bomb rzuconych, które jeszcze dymiło gdzieniegdzie dopalającemi się resztkami przygrzebanych śród ruin głowni, wspomnienie nadto, że więcej, niż pięćdziesiąt tysięcy bohaterskich mieszkańców, w przeciągu pięćdziesięciu kilku dni z bezprzykładnem męstwem i poświęceniem broniących swoich ognisk domowych, legło trupem od strzałów, zarazy, oraz wycieńczenia i że nawet słabe kobiety brały udział w tej morderczej walce — napełniały mnie niewysłowionym smutkiem, wywołując słuszne oburzenie.
Wszystko to bowiem stało się dla dumy jednego człowieka, do którego tryumfalnego wozu my, Polacy, rycerze wiary i wolności, dobijający się odzyskania własnej Ojczyzny, uczepieni, nieśliśmy krew i życie, ażeby gnę-