Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ności i kurzu nie mógł zobaczyć, że w bok kościółka, poza wązką uliczką, dom jeden dwupiętrowy z poddaszem na słupach opartem, przedstawiającem się w formie nakrytego dachem tarasu, górował nad mojem stanowiskiem.
Hiszpanie, zaczajeni za słupami poddasza, strzałami i granatami łatwo nas mogli z zajętej placówki wykurzyć, bo od nas byli dobrze zabezpieczeni, a panowali nad całą częścią odkrytą. Nie pozostawało nic innego, tylko albo zaraz opuścić zdobyte stanowisko, albo bez zwłoki czasu zająć się opanowaniem owego domu, który górował nad naszą pozycyą. Ponieważ droga kryta została ukończona i reszta mego oddziału przybyła w pomoc, wybrałem drugie.
Tu się dopiero rozpoczęła walka na zabój. Nie będę opowiadał szczegółów, to tylko powiem, że obrona i zdobycie tego jednego niewielkiego domu należy do najświetniejszych ustępów całego oblężenia. Od piwnic aż do poddasza trzeba było każdą piędź ziemi zdobywać, a obok tego bronić od dwóch stron przystępu szturmującym Hiszpanom. Walczyliśmy jednocześnie pod ziemią, na ziemi i nad ziemią. Pod ziemią szliśmy przekopem do piwnic owego domu — petardą zrobili otwór, i dostawszy się do piwnicy, wykłuliśmy wszystkich znajdujących się tam Hiszpanów.
Po ziemi, pomimo gradu sypiących się pocisków, w przejściu przez nizką uliczkę, zdobyliśmy parter, a trzeba było każdą komnatę oddzielnie brać szturmem. Aleśmy się na piętro dostać nie mogli. Trzeba było innego szukać sposobu. Od kościółka więc na drugie piętro przerzuciliśmy belki. W przejściu po tych belkach kilku spadło, przez kule zrzuconych, ale wzięliśmy piętro. Wszystkie sztuki i podstępy wojenne z obu stron były użyte, a każdy krok opłacony był życiem wielu walecznych.