Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

steczka Velez-Malaga. Dowódca oddziału, odebrawszy depeszę, oddzielił część sił swoich, złożonych z batalionu majora, dwóch kompanii francuskich, dwóch dział górskich i plutonu ułanów, przeze mnie przyprowadzonego, polecając, aby jeszcze przed świtem zająć Velez-Malagę, gdzie dwie kompanie francuskie pozostać miały. Ja, jako inżynier, stosownie do udzielonego mi planu, miałem z ułanami otoczyć to miasteczko, rozstawić warty, na wszystkich drogach, ścieżkach i przejściach, do miasteczka prowadzących, wpuszczając doń każdego, a nie wypuszczając poza łańcuch nikogo. Dopełniwszy tego, miałem zdać komendę nad ułanami oficerowi, dowodzącemu plutonem, sam zaś przejść pod rozkazy majora. Major ze swoim batalionem i dwoma działami górskiemi miał udać się zaraz w góry, zatrzymując każdego spotkanego po drodze, z których miał sobie wybrać przewodników.
Z tych rozporządzeń łatwo domyślić się można było, że cała ta wyprawa nie przeciw Anglikom, ale przeciw powstańcom była wymierzona.
Zwróciwszy się na drogę do Velez-Malaga, weszliśmy w głęboki wąwóz, a przeszedłszy przez starożytny most nad wyschłym strumieniem, zasilanym jedynie przez wody deszczowe, znaleźliśmy się w cokolwiek obszerniejszej dolinie, której wzgórza okryte były winnicami. Jest to kraj rodzynków, których Velez-Malaga dużo produkuje, w każdej też winnicy stał rodzaj oszklonej cieplarni, przeznaczonej do suszenia rodzynków. Minąwszy te wzgórza, przechodziliśmy pola, zasadzone trzciną cukrową, poza któremi ukazało nam się miasteczko, otoczone grupami topoli srebrnych, czarnych i kanadyjskich, które, stanowiąc niby jedną całość, malowniczo różnobarwność swych liści mieszały.