Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tej nocy, przemyśliwając głównie nad mojem położeniem; że zdaje mu się, iż wynalazł środek, a choć może niezupełnie doskonały, to zawsze lepszy od projektu, przez nas ułożonego. Plan majora zasadzał się na tem, abyśmy z Manuelą udali się do Madrytu. Za kilka dni miała właśnie wyruszyć wyprawa w tym kierunku. Ja mogłem dostać komendę, a Manuela pod moją opieką i silną eskortą, jaka zwykle takim wyprawom towarzyszyła, mogłaby się bezpiecznie dostać do Madrytu. Tam jużby nam nic nie przeszkodziło zawrzeć związek małżeński; ja następnie mógłbym otrzymać dymisyę i razem z żoną swobodnie opuścić Hiszpanię. Przez te parę dni, któreby nam jeszcze przyszło przepędzić w Maladze, możnaby nas, przy pomocy majora, i kolegów, otoczyć takiem bezpieczeństwem, że wszelkie najnieprzyjaźniejsze pokuszenia naszych nieprzyjaciół musiałyby pozostać bez skutku. Ten projekt dosyć mi się podobał.
— Ale wiesz — rzekł major — musi się przygotowywać coś ważnego. Wprawdzie od rozstania się z tobą nikogo nie widziałem, coby mógł mi o tem coś powiedzieć, ale z ruchu, jaki między wojskiem panuje na mieście, domyślam się, że się zanosi na coś ważnego. Poleciłem ordynansowi, aby, jeżeli jaki rozkaz nadejdzie, przyniósł mi go tutaj bezzwłocznie.
Nie upłynęło i pół godziny, kiedy nadszedł ordynans z rozkazem, aby major ze swym batalionem był gotów natychmiast do wymarszu. Major więc czemprędzej udał się do klasztoru, w którym był jego batalion pomieszczony, aby wszystko przygotować i oczekiwać następnego rozkazu, kiedy i dokąd ma z batalionem wyruszyć. Ja postanowiłem dzień cały nie wychodzić o kwatery, oczekując na posłańca Manueli.