Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Kiedy cię już tak miłość oślepiła, to idź przynajmniej drogą legalną, Podaj się do dymisyi, a otrzymawszy ją, jeśli już tak pokochałeś Hiszpanów, stań nawet na czele jakiej bandy Gerylasów, a nic wtedy nie będę miał przeciwko temu, będziesz zupełnie w swojem prawie.
— Próbowałem już parę razy podawać się do dymisyi, ale odmowną otrzymywałem zawsze odpowiedź. Zresztą, jest to droga nazbyt długa, a czas przed sobą mam krótki. Dziękuję ci, mój majorze, za rady przyjacielskie. Wysoko je cenię. Radbym w twej pamięci zawsze dobre wspomnienie pozostawić, ale wpadłem w jakieś fatalne koło, z którego już się wyplątać nie potrafię.
— Żałuję cię, mój drogi Pawle, ale jeszcze nadziei nie tracę, że to się da, odmienić. Daj mi tylko słowo, że, jeżelibyś w nocy odebrał wezwanie od twojej bohdanki, zaraz mnie o tem zawiadomisz. Przeszkód ci nie stawię, a może mi też przez ten czas przyjdzie jaki pomysł szczęśliwy.
Zapewniłem majora i rozstaliśmy się w najserdeczniejszem usposobieniu.
Kloc przebyłem niespokojnie, prawie bezsennie. Jeżeli na chwilę przymknąłem oczy, to mi się przesuwały jakieś straszne widziadła, które mnie zaraz, ze snu budziły. Byłem w jakiemś gorączkowem usposobieniu. Uwagi majora, którym nie mogłem odmówić słuszności, plan ucieczki, który coraz więcej wydawał mi się niepraktycznym, wreszcie obmyślanie jakiegoś racyonalniejszego punktu wyjścia, tak mnie nareszcie znużyły, że już dopiero, gdy się dzień robił, twardo zasnąłem. Spałem tak może z godzinę, gdy usłyszałem mocne stukanie, do mojej kwatery. Zerwałem się niespokojny i otworzyłem. Był to major. Powiedział mi, że i on także niewiele spał