Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pomyślny. Wszelka pogoń byłaby bezskuteczna. Rybacy mnie zapewniali, że to z łatwością da się wykonać i musi się udać. Więc cóż, zgadzasz się, Pablo?
— Dla ciebie na wszystko, moja najdroższa!
— Dzięki ci, mój Pablo! teraz jestem już spokojna i losu naszego pewna. Z Gibraltaru puścimy się w świat dalej, choćby do Ameryki. Na środkach materyalnych zbywać nam nie będzie, bo i o tem już pomyślałam. Ale jeszcze jedna mała prośba...
— Mów. Każda twoja prośba jest dla mnie rozkazem.
— Oto daj mi swój medalion. Jutro, najdalej pojutrze, będzie ci zwrócony. Wiem, jaką ma dla ciebie wartość, szanować go będę, jako największą świętość, — nawet na wypadek mojego zgonu zwrócony ci zostanie. Osoba, która ci go doręczy, posiadać będzie zupełne moje zaufanie. Co ci powie, staraj się to ściśle, wykonać. Będzie to znak, albo, że zamiar nasz pomyślny uwieńczy skutek, albo, że dla nieprzewidzianych przeszkód zaniechać go musimy.
Kiedy jej oddałem medalion, rzekła przyciszonym głosem:
— Mój najdroższy Pablo! teraz, o teraz jam już twoja na wieki! — i, objąwszy mnie za szyję, namiętnymi zaczęła okrywać pocałunkami.
Ile czasu upłynęło w tem najwyższem dla serc naszych uniesieniu, tego oznaczyć mi niepodobna. Zdaje się, że to była jedna, chwila — cudowna, jak raj, a przelotna, jak błyskawica. Kiedy u drzwi ukrytych dało się słyszeć lekkie stuknięcie:
— Pablo najdroższy! — zawołała Manuela, uchylając się z moich objęć — uchodź czemprędzej, bo wszystko być może stracone. A pamiętaj, coś przyrzekł, gdyż od tego życie moje zależy.