Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który do ust poniósł, pocałował i przyczepił na piersiach, resztę darów skinieniem pozostawiając quadrilli do zabrania. Bukiecik podniesiony rzucony był — przez Manuelę.
Tak, poznałem ją! Loża, w której siedziała, znajdowała się ode mnie po drugiej stronie loży królewskiej, a więc prawie o pół cyrku oddalona. Ponieważ w każdej loży znajdowało się nie mniej jak kilkanaście kobiet, Manueli dotąd widzieć nie mogłem, tem bardziej, że trzymała się w głębi, zasłonięta innemi kobietami. Tryumf młodego człowieka spowodował, że się naprzód wychyliła i już odtąd wzrok mój stracił wszelki interes do innych przedmiotów, a zawisł na owej loży, w której ona była. Chciałem bądź co bądź przybliżyć się do niej, wyjść z amfiteatru i czekać jej przy wyjściu, ale to było niepodobne; taki ścisk się zrobił około trybuny, do której udał się, powróciwszy z areny, zwycięzca, że ani myśleć można było o opuszczeniu miejsca. Bohaterski matador, salutowany w trybunie, przeprowadzony solennie, udał się do loży generała, jemu przedstawiony, jakiś czas z nim rozmawiał, następnie z alkadem i innemi znakomitszemi figurami, znajdującemu się w tej łoży. Ponieważ miał ręce nieobmyte, krwią jeszcze zawalane, przeto pożegnał rychło tam zgromadzonych i cyrk opuścił.
Program zabawy obejmował jeszcze szóstego byka, którego nareszcie wypuszczono do walki. Jak on się zachował, czy walecznie, czy tchórzliwie, tego już niej wiem, bo wzrok mój i cała, uwaga gdzieindziej była skierowana. Siedziałem, jak na węglach, a nie było możności opuszczenia miejsca przed ukończeniem widowiska. Zdaje mi się, że i publiczność mało już była tem widowiskiem zaciekawiona, bo głośno rozprawiała tylko o przebiegu walki, którą zakończył tak niespodziewanie