Strona:PL Zieliński Gustaw - Manuela. Opowiadanie starego weterana z kampanii napoleońskiej w Hiszpanii.pdf/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jak huragan, zagrzmiały w calem zgromadzeniu okrzyki i oklaski, które wzmagały jeszcze trąby i fanfary muzyki. Kiedy matador, obchodząc spokojnie cyrk, skinieniem szpady dziękował za ten dowód uznania władzom i publiczności, z bocznej bramy cyrku wybiegła jedna z czwórek mułów, przyczepiono do uprzęży zadnie nogi byka i jako trofeum obwleczono go naokoło areny, poczem czwórka z bykiem zniknęła w otwartej bramie śród nieustających frenetycznych okrzyków i oklasków publiczności.
Tak się zakończył ten pierwszy dramat, a takich miało być pięć jeszcze, bo w programie aż sześć byków miało stawać do walki. Ja miałem już dosyć tego widowiska i byłbym chętnie ustąpił, gdyby to było możebne, ale z publicznością hiszpańską niema żartu. Cudzoziemcowi nie wolno ani zbytniego zadowolenia, a tem bardziej lekceważenia objawiać, bo możnaby się narazić na awanturę. Trzeba więc było zostać i wytrwać w miejscu do końca. Przy drugim i trzecim byku przebieg walki odbył się tak samo, jak przy pierwszym, z tą małą różnicą, że byki nie były tak żwawe i tylko po jednym koniu padło w każdej walce. Publiczność mniej też była z tych walk zadowolona, a okrzyki i oklaski więcej umiarkowane. Drugiego byka zabił zastępca matadora, trzeciego sam znów matador. Z kolei wypuszczono czwartego byka. Było to widać stworzenie bardzo łagodnej natury, nic wojowniczego w sobie nie mające. Wszelkie drażnienia ze strony diestrosów jakby z rezygnacyą przyjmował, żadnego konia nie powalił, pozwolił sobie kilkanaście strzał ręcznych przyczepić do grzbietu, i te nic go obchodzić nawet się nie zdawały. Publiczność sykaniem i gwizdaniem objawiała swoje niezadowolenie. „Wstydź się być takim nikczemnym tchórzem“ rozlegało się co chwila