Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W półkrąg się rozwinęli,
Zawiedli pieśń żałosną,
Wzywając krzywd mścicieli,
Za przyszłą tęskniąc wiosną.

Proporce głucho wiały,
Wtórował skrzydeł szum,
A step odbrzmiewał cały
Echem ich tęsknych dum.

I ziemia się rozwarła.
Zamilkły wszystkie głosy,
Przyroda obumarła,
Zakryła mgła niebiosy.

Na tkliwą pierś macierzy,
W mogiłę marzeń, snów,
Zakutych w stal rycerzy
Powolnie zstąpił huf.

Na sen legł długi, długi,
Sen może nieprzespany...
Grób zamknął się. Lśnią smugi,
Zielenią się kurhany,

I cisza znów śród stepu.
Ze świstem pełznie gad
Z głębokich jam czerepu,
Za wiatrem gnie się kwiat.