Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niejasne budzi szmery,
Podzwania dziwnem echem,
Przeczuciem lepszej ery —
I nędz szyderczym śmiechem.

Noc spada. Słońce gaśnie.
Miesiąca wschodzi krąg.
Dokoła tańczą baśnie,
Jak mgliste widma z łąk.

Dziad z lirą kroczy stary,
Odgłosy chwyta uchem
I, cudem prostej wiary,
Ożywia je swym duchem.

Pieśń tęskna z ust mu płynie
O sławie dawnych dni —
I w sinej dali ginie,
W stepowe wsiąka mgły.

I cisza znów się święci
W przestworzu nieprzejrzanem.
Spokojnie śpią zaklęci
Rycerze pod kurhanem.

Śpią tak bez przebudzenia
Od dawnych, dawnych lat.
Wkoło się wszystko zmienia,
Przetwarza się nasz świat.