Strona:PL Zenon Przesmycki - Z czary młodości.djvu/089

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O, pójdź! — I czekam. Lecz zwolna gwiazdy gasną.
Zbladł miesiąc. W krzewie senny się zbudził ptak.
I błysnął ranek. Więc znowu gwiazdę jasną
Straciłem jedną. Czyż wiecznie będzie tak?